Ratownicy medyczni w sezonie letnim. Podczas pracy na najwyższych obrotach łatwiej o błąd

Ratownicy medyczni w sezonie letnim. Podczas pracy na najwyższych obrotach łatwiej o błąd

Ratownicy medyczni w sezonie turystycznym pracują pod ogromną presją czasu. W obleganych turystycznie rejonach są wzywani tysiące razy. Dla ratowników okres od czerwca do września to czas ekstremalnego wysiłku, w którym łatwiej o błąd.

Sezon urlopowy w pełni. Wojewódzkie Stacje Pogotowia Ratunkowego przygotowywały się do sezonu od dawna. W miejscowościach położonych nad morzem, jeziorami i w górach, ratownicy medyczni pełnią służbę 24 godziny na dobę. Pojawiły się także dodatkowe sezonowe zespoły ratownictwa medycznego. Jak informuje WSPR w Szczecinie, z powodu zwiększonej liczby turystów w okresie letnim będzie działało siedem dodatkowych zespołów. Do 31 sierpnia dodatkowe sezonowe karetki pracują także w Świnoujściu, Międzyzdrojach, Darłowie, Dziwnowie, Ustroniu Morskim, Mielenku oraz Pobierowie. Ratownicy medyczni są tu niezbędni.

Liczbę i rozmieszczenie zespołów ratownictwa medycznego ustalają wojewodowie w Planie Działania Systemu Państwowe Ratownictwo Medyczne. Dokumenty publikują na stronach internetowych, ale też informują turystów w social mediach. I tak w sezonie letnim pracują cztery karetki wodne na Szlaku Wielkich Jezior Mazurskich oraz jeden zespół specjalistyczny, w którym oprócz ratowników jest lekarz. „Wodne karetki zobaczymy na jeziorach w Giżycku, Mikołajkach, Rynie, Iławie oraz Sztynorcie do końca lata” – poinformował na Twitterze NFZ.

Dodatkowa pomoc jest niezbędna, bo z roku na rok Mazury przyciągają nowych żeglarzy. „Wodne Karetki w wakacje interweniowały 132 razy, udzielając pomocy 134 poszkodowanym. Hospitalizowano 65 osób” – napisał MOPR w komunikacie podsumowującym zeszłoroczny sezon. „Łącznie w wakacje łodzie MOPR oraz Karetki Wodne ruszały do akcji 241 razy. Pomocy udzielono 410 osobom. Do szpitala trafiło 70 osób”.

Przybywa turystów i zgłoszeń

Kluczowy jest czas dotarcia pomocy, dlatego w tym sezonie zespoły ratowników są obecne także w miejscowościach, w których wcześniej ich nie było. Takim przykładem jest nadmorska miejscowość Rowy, w której przybywa turystów i zgłoszeń. Od 1 czerwca do końca sierpnia zespół ratowników medycznych pełni całodobowe dyżury w tej nadmorskiej miejscowości. W ubiegłych latach w razie konieczności interwencji karetka pogotowia musiała jechać z Ustki lub Słupska. Taki dojazd trwał około 30 minut.

Zadaniem wojewodów (zgodnie z ustawą o Państwowym Ratownictwie Medycznym) jest ten czas skrócić. Przyjmuje się, że mediana czasu dotarcia na miejsce zdarzenia dla zespołu ratownictwa medycznego, od chwili przyjęcia zgłoszenia przez dyspozytora medycznego, powinien wynosić: w skali miesiąca nie więcej niż 8 minut – w mieście powyżej 10 tys. mieszkańców i 15 minut – poza miastem powyżej 10 tys. mieszkańców. Maksymalny czas dotarcia nie był dłuższy niż 15 minut w mieście powyżej 10 tys. mieszkańców i 20 minut poza miastem powyżej 10 tys. mieszkańców.

Ratownicy medyczni pod presją

Presja czasu podnosi adrenalinę zarówno ratownikom, ale i osobom, które oczekują na pomoc. Dlatego praca w kurortach turystycznych jest obarczona dodatkowym stresem i ryzykiem błędu. Ratownicy medyczni wzywani są do wypadków drogowych, awantur, zasłabnięć czy udarów.

Wpływ pracy na samopoczucie ratowników medycznych przeanalizowały w 2016 roku badaczki z Katedry i Zakładu Zarządzania w Pielęgniarstwie na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie, Instytutu Medycyny Wsi w Lublinie oraz Lubuskiej Wyższej Szkoły Zdrowia Publicznego w Zielonej Górze. Okazało się, że ratownicy medyczni zapytani o dolegliwości w ostatnich trzydziestu dniach, wymienili: zmęczenie (59,2 proc.), ból pleców (57,5 proc.), bóle głowy (41,7 proc.), zmęczenie wzroku (35 proc.). Zdarzało się, że ratownik czuł przyspieszone bicie serca, niebędące wynikiem wykonywania ćwiczeń fizycznych (14,2 proc.), a także miał zawroty głowy (12,5 proc).

– Zdajemy sobie sprawę z obciążenia psychicznego i fizycznego, które ratownicy medyczni odczuwają w pracy. Jednocześnie widzimy ryzyka, jakie się z tym wiążą. Najbardziej bolesne w skutkach jest ryzyko popełnienia błędu przez ratownika i brak wsparcia w momencie sprawy w sądzie. Aby uniknąć takich sytuacji, wprowadziliśmy ubezpieczenie INTER Ochrona Prawna, które zapewnia pokrycie kosztów obsługi prawnej oraz szybką pomoc prawną dla osób wykonujących zawód medyczny – mówi Andrzej Twardowski, Dyrektor Biura Ubezpieczeń Medycznych i OC INTER Polska. Wśród atutów ubezpieczenia wylicza także: odpowiedzialność za szkody w karetkach i sprzęcie medycznym, ubezpieczenie naruszenia praw pacjenta oraz świadczenie z tytułu agresji pacjenta.

Ubezpieczenie skierowane jest do całego środowiska ratowników. Jak informuje NFZ pacjentowi dzwoniącemu na 112 lub 999 niezbędnej pomocy od 1 kwietnia br. udzielają zespoły ratownictwa medycznego wchodzące w skład wyłącznie publicznych podmiotów leczniczych. W skali kraju takich zespołów jest blisko 1600. Wśród nich jest 386 specjalistycznych zespołów, tzw. „S”, w których obsadzie znajduje się lekarz. Porównując z 2018 rokiem, liczba wszystkich rodzajów zespołów ratownictwa medycznego wzrosła łącznie o 17.

 

Więcej na www.interpolska.pl

Wróć na górę